Veronika Mabardi na Międzynarodowych Targach Książki w Krakowie30/10/2018
Podczas spotkania ze studentami Instytutu Filologii Romańskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego, dzieląc się swoimi przemyśleniami i doświadczeniami, Veronika Mabardi mówiła o literaturze jak o żywej i namacalnej materii. Studenci z kolei prezentowali swoje doświadczenia czytelnicze. Opowiadali o książkach, które ostatnio przeczytali, i o tych, z których składa się ich « ulubiony, prywatny księgozbiór » - o książkach, do których chętnie powracają. « Co czytasz? Co ostatnio przeczytałaś? ». Odpowiedzi na te pytania mówią równie dużo o osobie jak zwyczajowe: « Czym się zajmujesz? Gdzie mieszkasz? ».
W przytulnej kawiarence Meho, usytuowanej w domu słynnego polskiego malarza Józefa Mehoffera, Veronika Mabardi udzieliła wywiadu studentkom redagującym czasopismo « Roman ». Pisarka mówiła z pasją o roli współczesnego teatru, o źródłach inspiracji.
Kierunek: 22. Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie.
Tłumy czytelników. Podczas spotkania z Veroniką Mabardi w Saloniku literackim targów zarówno pasjonaci belgijskiej literatury francuskojęzycznej, jak i zwykli ciekawscy, mogą odkryć powieść « Les Cerfs » naszej autorki. Dzięki przekładowi Karoliny Czerskiej odczytany zostaje fragment książki w j. polskim. Padają pytania od publiczności i przy wsparciu tłumacza wartko toczy się rozmowa z pisarką o długim i bogatym procesie twórczym, który doprowadził do powstania tego nagradzanego już dzieła.
Na stoisku Walonii-Brukseli witają pełni entuzjazmu i energii studenci, którzy zwiedzającym prezentują dzieła belgijskich autorów, od Charles De Coster po Nicolas’a Ancion. Oferta belgijskiej literatury francuskojęzycznej jest przecież tak bogata!
W sobotę Veronika Mabardi zasiada przy stoliku, na którym znajdują się jej książki. Z każdym czytelnikiem, który zatrzymuje się, rozmawia o swojej twórczości, o literaturze, ulubionych autorach. Jej uśmiech i ciepło przyciągają publiczność.
Dziękujemy Veronice Mabardi! Gdy opuszcza krakowskie targi książki, mimo tłumów wypełniających przestrzeń targową, kogoś zaczyna nam brakować…